miesiąc pigułce || WRZESIEŃ
6 października 2018
Tym razem nie zapomniałam, że miesiąc się kończy, jedynie nie miałam czasu aby kliknąć „opublikuj”. O nie, nie! Nie tym razem. Czas kończyć ten piękny wakacyjny czas i wracać do nauki. Ależ mi się nie chce, ale dobra, o tym, że nie chce mi się uczyć zapewne będzie podsumowanie października i kolejnych 9 miesięcy, które mam przed sobą, więc tym razem sobie jeszcze daruję. 😉
Wrzesień był zaskakujący i pełen uśmieszków. Tak, tak, oczywiście mówię głównie o Lili, która poza tym, że je, śpi i produkuje co nieco, to śmieje się jak szalona i 'gada’ do nas. Robi się coraz fajniej, a ona jest coraz większa. Szok, że dopiero co była taka tycia, a teraz już zaczynam czuć, że mam ją na rękach.
W tym miesiącu mamy za sobą pierwsze szczepienia, oczywiście bez płaczu się nie obyło, ale mimo wszystko Mała była dzielna. Jestem dumna z mojej małej dziewczynki.
Jeśli chodzi o mnie to coraz lepiej organizuje sobie czas, robię coraz więcej rzeczy w ciągu dnia, także ten kto powiedział, że mamy są najlepiej zorganizowane chyba miał rację. Wiadomo, dużo trzeba dostosowywać do Lili, bo to ona rządzi – czas drzemek i jedzenia ustala nam dzień, choć są to w miarę stałe pory, więc wiadomo czego się mniej więcej można spodziewać. A są też dni, w które nie możemy się wybrać i nasze szykowanie można by powiedzieć, że trwa w nieskończoność.
W końcu zebrałam się i poszłam do okulisty – jestem z siebie dumna, naprawdę. Bardzo długo nie byłam i ociągałam się z pójściem, bo po prostu się bałam. Czułam, że wzrok mi się pogorszył – od laptopa, telefonu, książek i beznadziejnie robionych prezentacji na uczelni przez niektórych prowadzących (kto to widział – prezentacja: dużo tekstu, mały druczek, a jeszcze najlepiej białe napisy na granatowym tle – no kto?). Ale ku mojemu zdziwieniu wada mi spadła i jest lepiej, nie gorzej, a bolące oczy to może być efekt zmęczenia i nie do końca przespanych nocy (if U know what I mean). Po prostu muszę zadbać o ich lepsze nawilżenie.
Ajj. Był to dobry miesiąc. Nie narzekam. Jedynie pogoda mnie trochę zaskoczyła zmianą z dnia na dzień. Totalnie nie byłam na to przygotowana. A co lepsze, nie mam zielonego pojęcia gdzie schowałam swoje płaszcze – przeszukałam całe mieszkanie i niemal wszystkie potencjalne miejsce ich położenia, i nic. Nie ma. Dobrze, że jeden był oddany do pralni, zawsze to coś. Ale gdzie ja je mogłam wsadzić?
Ponadto zaczęliśmy także przygotowywać chrzciny dla naszej Malutkiej, także dzieję się – lubię to!
Trzymajcie się ciepło!
komentarzy 9
Katarzyna Koziej
Podziwiam, jak sprawnie wszystko łączysz – czyli jak się chce, to się da 🙂 Ja w tym semestrze mam tak mało zajęć, że częściej jestem w domu, niż na uczelni i sprawdza się zasada, że im więcej czasu, tym człowiek jest bardziej leniwy 😀
Paulina G Lifestyle
haha wczoraj miałam ten sam problem! Gdzie podziewają się zimowe ubrania? ;D haha
Przeuroczo patrzy się na te zdjęcia <3
Marta Siekierska
Dużo zdrówka dla córeczki. Gratuluje dobrej organizacji. Ja jak nie byłam zorganizowana, tak pewnie długo jeszcze potrwa aż będę.
Pozdrawiam kochana KLIK
Iwona Góra Blog
Gratulacje ogromne! Niech się chowa dobrze dziecko:)
Klaudia Kubaczyńska
Dziękujemy :>
Klaudia Kubaczyńska
U mnie zajęć aż za dużo, ale jakoś leci 😀 Jak się chce to można, choć różnie bywa 🙂
Klaudia Kubaczyńska
Dziękuję <3 Organizacja jeszcze wymaga dopracowania, ale źle nie jest 🙂
Klaudia Kubaczyńska
Ja już znalazłam na szczęście, jeszcze tylko sweter jeden 😀
Monika R.
Urocze zdjęcia 🙂
I gratuluję takiej dużej już córeczki, niech rośnie zdrowa 🙂 <3
Pozdrawiam 🙂
Moncia Lifestyle