MÓJ PIERWSZY TYDZIEŃ W HOLANDII

Spokój, wszechobecna cegła, trochę wsi i oczywiście rowery. Dobiłam do Holandii i zamierzam spędzić tutaj trochę czasu. Jest niedzielny poranek, a ja z umytą głową, pełnym brzuchem, stygnącą na stoliku herbatą i laptopem na nogach zaczynam pisać. Początkowo mieliście dzisiaj czytać o czymś zupełnie innym, ale spacerując ulicami małego miasteczka oraz obserwując otaczający mnie świat szybko zmieniłam zdanie i postanowiłam podzielić się z Wami swoją radością.

ROWERY SĄ WSZĘDZIE

Przyjechałam tu do pracy, ale poza tymi 10h od poniedziałku do piątku mam też wystarczającą ilość wolnego czasu aby odpocząć, złapać oddech i oddać się życiu jakie tu panuje. Zawsze Holandię kojarzyłam sobie z rowerami stojącymi wszędzie, wynurzającymi się z każdej możliwej strony i się nie pomyliłam. Gdzie nie spojrzę – rower. A rowerzyści na drodze są najważniejsi. W pierwszym tygodniu moim środkiem transportu były głównie nogi i samochód, ale to tylko do pracy. W weekend idąc na spacer, którego głównym celem był mały piknik mieliśmy wrażenie, że każdy się na nas patrzy jak na nienormalnych (ludzie oglądali się za nami z samochodów), bo tam każdy zwykle śmiga rowerem, skuterem lub samochodem, a na spacer – z tego co zdążyłam zauważyć – chodzą z psami i może po centrum.

Jaka była moja radość gdy dostałam swojego rumaka – nie do opisania. Siedziałam i oglądałam film, jak powiedzieli nam, że nasze rowery stoją i czekają aż się nimi zaopiekujemy, to chwila moment i już pojechaliśmy na swoją pierwszą przejażdżkę. Serio nigdy bym nie wpadła na to, że można cieszyć się tak z roweru – całą drogę jechałam z bananem na twarzy, serio! To się nazywa szczęście.


LUDZIE

Życzliwość ludzi jest naprawdę czymś co sprawia, że muchy z nosa uciekają i sama się do siebie uśmiecham. Nie znają Cię a machają, przesyłają uśmiech, a o uszy obija się „Hello”. Ostatnio nawet mieliśmy taką sytuację – szliśmy na przystanek, jechała starsza Pani i Pan, którym ustąpiliśmy drogę, oczywiście podziękowali i pozdrowili nas, za chwilę patrzymy a jadą już drugą stroną ulicy, zawrócili i jak nas mijali promiennie się uśmiechali i machali. Czy to nie jest miłe? Mi się to baaardzo podoba! 

SPEŁNIAM MARZENIA

Oglądając filmy – takie jak „Footlose”, „Hannah Montana. The movie” i wiele innych, które w tle miały małe miasteczka, ludzi tańczących country, bawiących się na małych festiwalach, konie i wiele uroczych domów, marzyłam aby kiedyś się znaleźć w takim miejscu, spędzić tam wakacje i przez przypadek mi się to udało. Trafiliśmy na country festiwal! Jaka to była radość kiedy zobaczyłam ludzi w kowbojskich strojach tańczących pod sceną wszystkim tam znane układy. Zawsze chciałam to zobaczyć na własne oczy, stałam i patrzyłam się jak zaczarowana, a mój chłopak ledwo mnie od tego odciągną. Jeszcze lepiej byłyby to przeżyć i poskakać razem z nimi. Myślę, że wtedy to ciężko byłoby mi zasnąć 😀 Mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję wziąć udział w takim country festiwalu, wtedy na pewno sobie nie odpuszczę i razem z nimi będę robić piruety na scenie. Jestem pewna, że będzie to bezcenne uczucie!! Tylko skąd wziąć kowbojki, żeby tak fajnie tupało? 😉



SKLEPY

Póki co odwiedzałam tylko spożywcze – Jumbo i Lidl. Wybór jest szeroki, niektóre rzeczy są dobre, inne trochę mniej, choć wiadomo różni się cena. Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam i ciągle sobie przeliczam, choć wiem, że nie powinnam, bo i tak takich samych cen nie będzie jak w Polsce, ale myślę, że to takie małe zboczenie, które z czasem mi przejdzie. Wiecie – początki. 😉



PODSUMOWANIE PIERWSZEGO TYGODNIA

Pierwszy tydzień zleciał mi bardzo szybko – i dobrze. Zdążyłam się już trochę nacieszyć tym, że tu jestem. Ciągle staram się nie jeść słodyczy, tylko w kryzysowych sytuacjach i w jeden dzień w tygodniu, którym jest zwykle sobota lub niedziela, a także panować nad ich regularnością, co nawet nie jest trudne, bo wstaję o tej samej porze, przerwy mam w stałych godzinach, a potem to już z górki. Więc mam nadzieję, że wszystko to co już osiągnęłam utrzyma się na odpowiednim poziomie. Mimo, iż żyję trochę odcięta od internetu, to staram się być obecna na instagramie, facebooku i blogu. Ten tydzień będzie dla mnie ważny, więc wpadajcie na facebooka i bądźcie czujni, a z pewnością dowiecie się dlaczego tak jest 🙂 


Do następnego,
Klaajdka! 


komentarzy 14

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytałem/am i akceptuję Politykę prywatności i politykę cookies.