Oh Baby! – BABY SHOWER o jakim nie śniłam

Jak moje dziewczyny dowiedziały się, że jestem w ciąży to jednym z zadawanych przez nie pytań było → „to co, kiedy Baby Shower?”. Jestem na bieżąco i wiedziałam od początku, że takowy zorganizuję lub komuś to 'zostawię’, bo jest to świetna okazja do tego aby posiedzieć i cieszyć się z dziecka, które ma przyjść niebawem na świat. 

Zwykle na portalach internetowych polecają robić Baby Shower jakoś w 7/8 miesiącu ciąży, aby przyszła mama miała jeszcze siłę i aby jeszcze była w ciąży, bo jak wiadomo w określonym terminie rodzi się bardzo mały procent dzieci i może być różnie. U mnie jednak wypadło na początku 9 miesiąca. Ten termin był najbardziej odpowiedni, nie tylko dla mnie, ale i dla większości zaproszonych.
Jak wyglądał mój baby shower? Kto go organizował? Gdzie się odbywał? Ile osób zostało zaproszonych? Co było do jedzenia? Jakie dekoracje? Na te i inne pytania w tym wpisie znajdziecie odpowiedzi.
Co to jest Baby Shower i jak go zorganizować zostawiam sobie na kolejny wpis. Tym razem skupię się na swoim, który – z góry Wam mogę powiedzieć – zaliczam do udanych i mam nadzieję, że moje koleżanki i siostry również.
Cała impreza była z mojej inicjatywy. Bardzo chciałam ją zorganizować, bo wiedziałam, że będzie to fajna pamiątka i okazja aby się spotkać, a obwiałam się, że jeśli o tym nie powiem to, że mnie ominie. Jednak większość rzeczy ogarniała moja siostra. Dziewczyny miały ją wcześniej już zapowiedzianą, aby mogły sobie ją umieścić w swoich planach. Mimo to, jakiś czas przed naszym spotkaniem otrzymały zaproszenia zrobione przez chłopaka mojej siostry w kolorze złoto-białym, które nawiązywały do kolorystyki jaka na nim panowała. Według mnie prezentowały się bardzo ładnie i zawierały wszystko to, co zaproszenie mieć powinno.
Baby Shower zrobiłyśmy w domu. Nie było nas dużo, bo same mi najbliższe osoby, więc dom był pomysłem idealnym. Trochę rzeczy w pokoju poprzestawiałyśmy, pozmieniałyśmy, aby nam nie przeszkadzały i pasowały do siebie. Jak już wcześniej wspomniałam – kolorami przewodnimi były złoty i biały, a motywem – gwiazdki.
STÓŁ i SŁODKI KĄCIK
Na stole pojawił się motyw gwiazdek, które zostały rozsypane po całości, a z czernią komponowały się perfekcyjnie, białe kwiatki w wazonie na podobiznę butelki otoczonym sznurkiem jutowym współgrały z całością, a nad stołem wisiała girlanda, której zrobieniem również zajęła się Natalka. Ustawiłyśmy picie – sok i niezawodna na ciepłe dni woda z cytryną i miętą, owoce i sałatkę z gyrosa, która zawsze się sprawdza. Na każdym talerzyku pojawiła się serwetka, sztućce, a także Ferrero Rocher (które oczywiście i kolorem pasowało do całości ;)). Na słodkości wyznaczyłam inne miejsce i stworzyłyśmy tzw. słodki kącik, w którym znalazły się dwa rodzaje babeczek, rurki z kremem, przepyszny lekki sernik oblany mleczną czekoladą zrobiony przez mamę oraz tort, z którym miałam niezłe przeboje.
TORTowe perypetie
~ zamawiając cokolwiek, podając wszelakie wytyczne każdy liczy na to, iż otrzyma zamówienie jakiego oczekuje. Niestety nie wszystko jest aż tak kolorowe jakby się mogło wydawać i niekiedy dzieje się inaczej – tak też było z moim tortem. Co było z moim nie tak? Napis był z błędem (prawie zemdlałam jak to zobaczyłam) i w kolorze, który miał być złoty, a był pomarańczowy (i to dość … nieładny, a konkretny opis sunący mi się na usta pominę) ze złotymi drobinkami. Musiała nastąpić więc prowizorka i została cała góra przykryta wiśniami – przyznam szczerze, że wyglądał naprawdę ładnie dzięki temu (dzięki Ada :D). Dodatkowo pojawiły się kolejne dwa elementy, których – jednego miało nie być, a drugi miał być inny. Prawdopodobnie domyślacie się jak bardzo się zawiodłam i byłam zła. Wykonawca miał sporo „szczęścia”, że ja nie odbierałam tego tortu, bo bym tam wybuchła. I to też tylko dlatego ja go pierwsza nie widziałam, bo jak poszłam o wyznaczonej godzinie, to go jeszcze nie było.. No po prostu hit. Właśnie dlatego uwielbiam robić coś sama i mieć nad tym kontrolę. Mimo wszystko był smaczny, ale co było nie tak oczywiście przekazałam, bo bardzo mi się to nie podobało.

FOTOBUDKA i DEKORACJE
Stworzyłyśmy coś na wzór fotobudki – powiesiłyśmy balony oraz położyłyśmy akcesoria do zdjęć, które wcześniej wykonałyśmy.
Dekoracje i rzeczy w kolorystyce, którą wybrałam za przewodnią było dość ciężko znaleźć. Swoje upolowałam na stronie pantalerzyk oraz na allegro. Zwykle można natrafić na różowe albo niebieskie kolory przeznaczone dla konkretnej płci. Jednak my do końca do dziś dnia nie wiemy, czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka, więc zdecydowałam się na takie barwy, które są odpowiednie dla obu.
Bawiłyśmy się w gronie kilku mi najbliższych koleżanek, z czym 3 nie mogły się pojawić, a jednej nie ma na zdjęciach, bo przyszła już po naszej mini sesji zdjęciowej, którą zawdzięczam Kasi, która wzięła aparat i się zajęła robieniem części ujęć, za co dziękuję. Czas nam upłynął niewyobrażalnie szybko na rozmowach, jedzeniu, robieniu zdjęć i rozpakowywaniu prezentów, których było naprawdę dużo. Byłam w totalnym szoku i niespodziewałam się, że aż tak zostaniemy obsypani. Po Baby Shower moja lista o tytule „wyprawka” skróciła się o wiele podpunktów.
DO DZIEWCZYN, JEŚLI TO CZYTACIE…
…to wiedzcie, że się tego niespodziewałam i totalnie tego nie oczekiwałam. Jestem Wam bardzo wdzięczna za obecność i za te przepiękne dziecięce przedmioty – przewijak, wszelakie ciuszki, kocyki, malutkie skarpetki i inne – na które nie mogę się napatrzeć! DZIĘKUJĘ WAM raz jeszcze! I pamiętajcie, że kiedyś się Wam odwdzięczę 😉
Gdybym ktoś się mnie zapytał, czy zrobiłabym Baby Shower ponownie, bez zastanowienie odpowiedziałabym, że TAK! BA! Chętnie komuś bym takowe zorganizowała, bo się świetnie przy tym bawiłam. Mam totalną frajdę z organizacji takich przyjęć, kiedy poza zastawieniem stołu można skupić się na dekoracjach i całej tej cudownej otoczce. 


To był totalnie wzruszający dzień, pełen radości i uśmiechów. Jestem wdzięczna za to, że mogłam takowy przeżyć i to w takim gronie. Teraz pozostało już tylko czekać aż nasz Maluszek zechce Nas poznać i przyjść na świat.
Brałyście udział w Baby Shower? A może miałyście swoje lub będziecie miały? Dajcie koniecznie znać! 🙂

komentarze 4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przeczytałem/am i akceptuję Politykę prywatności i politykę cookies.